Gastro Hotel Les Pyramides
Alle Bilder • 443Zimmer • 100Strand • 41Pool • 54Gastro • 67Außenansicht • 43Sport & Freizeit • 31Ausblick • 32Lobby • 7Garten • 22Sonstiges • 63Bilder Hotelier • 19
So sah es öfter aus während der Mahlzeiten.
von Carsten • Juli 2013
Schlangestehen war angesagt.
von Carsten • Juli 2013
Über 30 Minuten keine Bewegung
von Carsten • Juli 2013
Tento pán poskytoval za čtyři TD vodní dýmku
von Eva • Juli 2013
Večer u pool baru
von Eva • Juli 2013
Gastro
vom Hotelier • Juni 2012
Bar hotelowy
von Baśka • August 2011
Kolacja
von Baśka • August 2011
Basen w ciągu dnia
von Baśka • August 2011
Kolacja
von Baśka • August 2011
Kartoffeln,Gulasch soße,Reis usw.
von Anke Beck • August 2011
sehr lecker
von Anke Beck • August 2011
Wassermelone,Honigmelone,Pudding und süsse Kuchen
von Anke Beck • August 2011
war super lecker viel Auswahl warme und kalte Büffett
von Anke Beck • August 2011
Super
von Anke Beck • August 2011
L'un des nombreux plats du buffet... dégoutant
von Sabrina • August 2008
Sol du resto (ou plutôt de la cantine), juste à côté du buffet
von Sabrina • August 2008
Tak wygląda blacha, na której wynoszono ciasto. Nie ma teraz na niej ani ciasta, ani sztućców do nabierania. Jest to natomiast informacją dla konsumentów, że ciasto było, ale się zmyło i już nie będzie. Wnoszono trzy rodzaje ciasta biszkoptowego o identycznym smaku ale różnej górnej kolorystyce, pokrojonego w drobną kostkę, oraz jedną roladę bez nadzienia (też beznadziejną). Smak ciast i rolady był identyczny. Wiem to, gdyż kilka razy mogłem się nimi delektować. Limitowanie ciast jest jak najbardziej wskazane ze względów zdrowotnych (fundacja prof. Religi).
von Wiesław • Juli 2008
Zaschnięty na bufecie makaron wskazuje, że dzień wcześniej serwowano spagetti na obiado-kolację. Cały kontuar bufetu jest umazany w różnych sosach i olejach. Potwierdza to, że nie tylko pokoje hotelowe nie były codziennie sprzątane, ale również stołówka, nie tylko po każdym posiłku, ale nawet nie codziennie.
von Wiesław • Juli 2008
Goście z OAZISA poprosili rezydenta, żeby nie dał się zwieść menadżerowi hotelu i przyszedł na stołówkę nie w chwili otwarcia (wówczas godzinę wcześniej), ale za godzinę, czyli w oficjalnych godzinach otwarcia. To co widział rezydent, tego nie odda żadne zdjęcie. Rezydent uznał wówczas zastrzeżenia gości do stanu stołówki i potraw za zasadne. Dobrze, że rezydent (drobna dziewczyna) nie musiał próbować serwowanych potraw.
von Wiesław • Juli 2008
Pozostałe stoły miały, jak zwykle, obrusy nie pierwszej świeżości i pognięcione. Nie było na nich ani serwetek, ani przypraw. Leżały jedynie sztućce. Właśnie zajęliśmy miejsce i znosiliśmy potrawy na stół. Pytanie, dlaczego na stołówce tak pusto - nie ma gości. Otóż, z uwagi na stanowisko rezydenta OAZISA, twierdzącego, że pozostanie w hotelu aż do kolacji, żeby sprawdzić zastrzeżenia gości co do czystości i potraw, dyrekcja hotelu otworzyła stołówkę o godzinę wcześniej, o czym nie powiadomiono gości. W ten sposób na stołówce był zupełny "luz". Godzinę wcześniej na stołach pojawił się również PEŁNY zestaw potraw (chyba ściągnięty z hotelu Kheops) oraz kartki przy poszczególnych potrawach z ich nazwami w języku angielskim. Po drugiej stronie stołu szwedzkiego stało, w białych kitlach, pięciu kucharzy. Była to tunezyjska fatamorgana - widok, jak podczas pochodu 1-majowego w PRL.
von Wiesław • Juli 2008
W dziesiątym dniu pobytu grupa gości z OAZISA przeprowadziła "rozmowę" z menadżerem hotelu. Po rozmowie menadżer zaproponował on grupie gratisowe lunchy do końca turnusu, bezpłatne zabiegi SPA oraz dowolne wycieczki w cenie do 50 dinarów od osoby. Warunkiem tego było wycofanie zbiorowej skargi na hotel. Na dowód dobrej woli dyrekcji hotelu - goście i rezydent zobaczyli przez szybę (restauracja była jeszcze zamknieta) stolik przygotowany na obiado-kolację. Wprost zapierało dech. Po prawej stronie od stolika widać krzesełko kontrolera osób wchodzących na stołówkę. Dalszych stolików nie było widać przez szybę z holu hotelowego.
von Wiesław • Juli 2008
Dodatkowym utrudnieniem dla miejscowego zawodnika był chłopiec podchodzący pod rękę podczas przelewania wrzątku. Slalom tunezyjski ma wejść do kanonu slalomów olimpijskich letnich na przyszłej olimpiadzie w hotelu "Ruines Pyramides".
von Wiesław • Juli 2008
Na zdjęciu widać zawodnika z reprezentacji stołówki. Jego zadaniem było przyniesienie kotła z wrzątkiem trasą slalomu i wlanie go do innego kotła na wrzątek, stojącego na bufecie. Zawodnik miejscowy spisał się doskonale. Nie tylko, że doniósł i wlał wrzątek, ale przy tym nie oblał wrzątkiem konsumentów stojących wokół bufetu. Istny Robert Kubica.
von Wiesław • Juli 2008
Właśnie trasę "pokonała" tunezyjska zawodniczka. Niestety nie zaliczyła "przejścia", gdyż zaczepiając o przewód elektryczny, ściągnęła na siebie 50 litrowy kocioł z wrzątkiem (na zdjęciu kocioł leży na podłodze, a obok wrzątek). Konsumentkę odratowano i to tylko dlatego, że nie doszło do porażenia prądem elektrycznym. Pierwszą nagrodę otrzymała kobieta w zaawansowanej ciąży, z dzieckiem na ręku, która bez potknięcia i wahnięcia przedostała się na drugi koniec stołu "szwedzkiego".
von Wiesław • Juli 2008
Dodatkowym utrudnieniem slalomu był nisko zawieszony ciężki kinkiet, który nigdy nie świecił się. Niebieski klosz kinkietu był dokładnie na wysokości oczu. Zawsze podczas posiłku ktoś "przyrżnął" głową w klosz kinkietu. Podziwiałem czarnoskórego kucharza, który z uśmiechem na ustach i gracją, a także z ciężką miską, pełną arbuzów, przemykał wzdłuż kontuaru bufetu. On, niestety, jako tubylec był wyłączony z konkurencji .
von Wiesław • Juli 2008
Między stołem "szwedzkim" czyli bufetem, a ścianą, przebiegały kable elektryczne zasilające podgrzewanie potraw i napoi. "Przebiegali" tam również goście hotelowi oraz personel stołówki. Regulamin stołówki przewidywał nagrodę dla konsumenta, który pokona trasę slalomu trzymając w ręku talerz i obserwując jedynie stół "szwedzki".
von Wiesław • Juli 2008
Istnieje bardzo wiele odmian chałwy, różniących się rodzajem nasion (np. sezam, mak, orzechy, nasiona słonecznika), dodatkami (aromaty, bakalie) oraz konsystencją (chałwa krucha i półpłynna). Chałwa z południowej Azji zawiera kaszę mannę; odmiany śródziemnomorskie wytwarzane są głównie z nasion sezamu.
Hotel serwował tylko jeden rodzaj chałwy w wersji standard, bez bakaliów. Inne rodzaje były w sklepie na przeciwko. Dzieci z tunezyjskiej kolonii jadły kopiaste talerzy chałwy. Nas zatykała już jedna łyżka chałwy. Problem w tym, że nie było talerzyka do odkładania łyżki do nabierania chałwy, a ta ciągle wpadała dla miski.
von Wiesław • Juli 2008
Twaróg. To jest pyszne, jak w reklamie. Gratulacje dla krowy (może kozy, może barana, może wielbłąda?) oraz dla tunezyjskich serowarników. To da się na prawdę zjeść, mało jest on smaczniejszy od wielu polskich twarogów. Osiągalność twarogu na stołówce - jak mortadeli. Bywały śniadania bez sera, niestety. Na zdjęciu widać, że ktoś z drugiej stronu stołu wygarnia resztki sera, a ja, nie mając łyżki, wychodzę "na cacy". Tu widać również wyższość i potęgę łyżki stołowej.
von Wiesław • Juli 2008
Kanclerz Bismarck mawiał, że społeczeństwo nie powinno wiedzieć, jak robi się politykę oraz parówki. Widoczna na zdjęciu mortadela, krewna parówki w kolorze szarej tektury, była rarytasem. Prawdopodobnie trzy razy podczas czterogodzinnego "Śniadania u Tiffany'ego" na stołówce hotelowej była wnoszona jedna blacha "wędliny". Tak oceniam, gdyż jedząc przez trzy kwadranse śniadanie nie natrafiłem przeważnie na wędlinę. Był to rarytas, jak kaszanka u schyłku PRL. Mnie udało się sfotografować wystawienie mortadeli, która natychmiast znikała. Problem w tym, że żulilki, jak zwykle ukradli łyżkę lub widelec do nakładania "wędliny". Goście czaili się przy stołach, obserwując, czy nie wynoszą "wędliny". Kto dobiegł, chwytał wędlinę palcami, bo gdyby oglądnął się za sztućcami do nakładamia, to zobaczyłby tylko czystą blachę, ewentualnie (szczęściarz) wędline obok tacy. Po zabraniu wędliny na stół odbywało się sortowanie na "zjadliwą" i tą z recyklingu (nosiła ślady zębów po poprzednim konsumencie.). Ja, z uwagi na słaby wzrok i ciemności, a także wyjątkowe szczęście - na stołówce nie natrafiłem nigdy na nadgryzioną wędlinę, jak moi znajomi. Wracając po wczasach autokarem na lotnisko w Monastir słyszałem rozmowę gości z hotelu Lido w Nabeulu, że u nich były aż trzy rodzaje mortadeli. Za rok jadę zatem do hotelu Lido na ucztę mortadelową.
von Wiesław • Juli 2008
brud który pozostał na stole po skończeniu śniadania przez mieszkańców hotelu. kelnerzy nawet nie raczyli spojrzeć na sterty brudnych naczyń; zamiast tego, woleli pospacerować po stołówce.
von Weronika • Juli 2008

Hotel Les Pyramides auf einen Blick
Möchtest Du uns etwas sagen?
Super! Dein Feedback hilft uns dabei, HolidayCheck besser zu machen!
Feedback abgeben